Bo wszystkie drogi stąd prowadzą na tory
Wszystkie drogi stąd na kolejowy most
Staram się z całych sił lekceważyć niedosyt
Tu miłość trzyma się na ślinę
A szczęście o włos
Perspektywa Jade:Wszystkie drogi stąd na kolejowy most
Staram się z całych sił lekceważyć niedosyt
Tu miłość trzyma się na ślinę
A szczęście o włos
Obudziłam się z niesamowitym bólem głowy, a żeby tego było mało w całkiem nieznanym mi pomieszczeniu z obcym mężczyzną w łóżku. Na całe szczęście byłam ubrana. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, wszystko było urządzone nowocześnie, beżowe ściany, białe meble. Typowy wystój każdego hotelu.
Wzrokiem szukałam łazienki w której mogłabym wsiąść prysznic i wyjść niezauważona z pokoju. Niestety kiedy próbowałam się podnieść, mój towarzysz mi to uniemożliwił. Swoim ramieniem objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Wtedy zobaczyłam kim był. To ta osoba, która od dłuższego czasu nie daje mi normalnie funkcjonować, za każdym razem gdzie się nie pojawię on tam też jest. Osoba która szczerze nienawidzę. Ciemny brunet wydał z siebie dziwne dźwięki po czym przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej, o ile tak się da. Czułam na swojej szyi jego ciepły oddech, było to przyjemne ale wiedziałam, że w takiej pozycji nie możemy pozostać dłużej niż jedną minutę. Próbowałam sie wyszarpać z jego uścisku, niestety trzymał mnie bardzo mocno. Postanowiłam go obudzić.
- Zayn! - wykrzyczałam mu wprost do ucha. Chłopak ani drgną. - Zaynn!.- krzyknęłam jeszcze głośniej. Nic to nie dało. Prędzej obudziłabym truposza niż jego. Leżałam w jego objęciach, próbując przypomnieć sobie wczorajszy wieczór.
- Czego ślicznotka sobie życzy? - zapytał młody bardzo przystojny barman.
- A co przystojniaku polecasz ? - zatrzepotałam rzęsami w jego kierunku, na co się zaśmiał.- hymmm - udał że myśli. - może drinka ?
- może być, ale takiego mocnego słodziaku. - posłałam mu szeroki uśmiech. Chłopak zaczął przyszykowywać mi drinka, popisując się przy tym. - kiedyś ci wyjdzie. - zaśmiałam się widząc jak nieudolnie to robi.
- mocno się zbłaźniłem ? - zapytał lekko zmieszany, stawiając napój na blacie. Pokręciłam głową, po czym zabrałam się za sączenie drinka. Rozejrzałam się po klubie, same nieznane mi osoby. Odwróciłam się znów do barmana podając mu pustą szklankę, prosząc o następną. Po wypiciu znacznej ilości alkoholu ruszyłam na parkiet. Poczułam jak mulat poruszył się, jednocześnie poluźniając uścisk. Długo nie myśląc wyrwałam się z jego objęć. Usiadłam na skraju łóżka tak, że moje stopy nie sięgały do podłogi. Jeszcze raz spojrzałam na bruneta i zeskoczyłam z łóżka, podążyłam w kierunku łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania, które miałam zeszłej nocy i wskoczyłam pod prysznic. Zmywając z siebie cały brud z poprzedniej nocy, przypomniał mi się kolejny urywek z wczorajszego wypadu do klubu. Bujałam się w rytmie nieznanych jak dla mnie piosenek z nieznanym młodzieńcem, który był nadzwyczaj przystojny. Blond krótko szczyżone włosy były idealnie postawione na żelu, ciemnoniebieskie oczy pięknie kontrastowały z jego jasną karnacją. Jego uśmiech był zniewalający. Ubrany był w jasne luźne rurki i czarny podkoszulek z wizerunkiem Michaela Jacksona. Ideał. Zatraciłam się w rytmie muzyki gdy nawet nie poczułam kiedy ktoś mnie wyrwał z objęć blondyna i znalazłam się wtulona w tajemniczego bruneta. Nie mogłam rozpoznać jego twarzy, jedyne co widziałam to jego bursztynowe tęczówki i czułam śliczny zapach perfum pomieszany z wonią alkoholu i papierosów.
- Jak masz na imie piękny. - wymruczałam mu do ucha. Chłopak ochryple się zaśmiał.
- Zayn, kotku. - zemdliło mnie, właśnie tańczyłam z moim największym wrogiem. - a ty ? - wymruczał.
- Jade, idioto. - warknęłam. Gdy tylko usłyszał moje imie zaśmiał się głośno i mocniej się we mnie wtulił. Zakręciłam kurek z wodą, i wyszłam z kabiny prysznicowej. Starannie wytarłam całe ciało i z niesmakiem naciągnęłam na siebie moje wczorajsze ubrania. Mimo tego, że wiedziałam, że miałam je na sobie tylko przez jeden wieczór myśl, że miałam je na sobie poprzedniego dnia, spałam w nich i do tego miałam dziś w nich dalej chodzić, obrzydzała mnie. Umyłam zęby i twarz, wysuszyłam włosy suszarką którą znalazłam w hotelowej szafce i upięłam je w koczka. Wyszłam z łazienki, Zayn już nie spał.
- Co, co ty tu robisz ? - zapytał zmieszany. Zaśmiałam się głupkowato.
- Myślałam że ty mi to wytłumaczysz - parsknęłam. Widać było po nim że jest nieco zdezorientowany całą sytuacją. Myślał chyba że rzucę się na niego czy coś. Fakt, zrobiłabym to gdyby nie silny ucisk w mojej głowie zwany kacem.
- Nic nie pamiętam. - powiedział podnosząc się łokciami na łóżku. - czy my, no wiesz ? - poruszył znacząco brwiami. Zaśmiałam Sie, po czym po chwili spoważniałam.
- Nie, chyba nie, na pewno nie - oświadczyłam stanowczo..- Szkoda . - parsknął śmiechem, ale po chwili się opamiętał gdy zobaczył mój morderczy wzrok. - ale na pewno nic nie pamiętasz ?
- Tylko urywki. - wybąkałam. - a ty ? - spojrzałam na Lalusia.
- Nic, kompletnie nic, pustka. - wymamrotał. - ciekawe jak się tutaj znaleźliśmy.
- Też się nad tym zastanawiam. Szliśmy całą drogą śmiejąc się w niebogłosy. Byłam na tyle pijana że nie przeszkadzało mi towarzystwo mulata wręcz cieszyłam się, że nie musze spędzać tej nocy sama. Przechodziliśmy obok parku, nawet nie wiem kiedy mulat zdążył mnie przewiescic przez ramie i wbiec w sam środek " dżungli" Cała zapłakana od śmiechu biłam mulata pięściami po plecach, krzycząc żeby mnie puścił. Nie posłuchał, biegaliśmy po parku strasząc tamtejsze zwierzęta aż nie napotkaliśmy się z przeszkodą, a mianowicie wielkim kamieniem przez któren się przewróciliśmy i dzięki któremu Zayn leżał na ziemi a ja na nim. Chciałam się podnieść, nie puścił mnie. Leżałam na chłopaku śmiejąc się jeszcze głośniej niż przed upadkiem.
- Puść mnie - błagałam przez śmiech.
- Nie ma tak łatwo - zaśmiał się przebiegle. - buzi - wyszczerzył się i zamknął oczy i uformował usta w dzióbek.Przybliżyłam się do chłopaka, pocałowałam go w policzek. Nie był na to przygotowany więc szybko wyrwałam się z jego objęć.- Jędza ! - wykrzyczał podnosząc się z ziemi.
- Ktoś mi już to mówił. - zaśmiałam się.
- I miał racje. - wyszerzył się jak to miał w zwyczaju. - chodź. - chwycił moją dłoń i podążyliśmy w nieznaną mi stronę.Otrząsnęłam się z moich myśli, wzrokiem poszukałam mulata, nie było go. Usłyszałam szum wody, brał kąpiel. Próbowałam sobie jeszcze coś przypomnieć. Rzuciłam się na łóżko i rozmyślałam co robiliśmy. Było trudno coś jeszcze sobie przypomnieć, jednak...Zmęczona sunęłam stopami dobre 10 metrów za Zaynem, który cały czas sie ze mnie śmiał.
- Spać !! - wydarłam się. Chłopak zatrzymał się i poczekał aż do niego doczłapie. Gdy wreszcie stanęłam obok niego. Uniósł moje biodra do góry tak, że usiadłam mu na barana i tak przeszliśmy dalszą część drogi. Stanieliśmy przed wielkim hotelem, zeskoczyłam z chłopaka pleców i stanęłam obok niego. Chwile potem pociągnął mnie w stronę wejścia.
- Dzień dobry. - wyszczerzył się do kobiety na recepcji. Szturchnęłam go łokciem w bok i popatrzyłam na niego znacząco. - Dobry wieczór. - poprawił się.
- Dobry wieczór. - odpowiedziała. - w czym mogę pomóc ?
- Chciałbym wynająć pokój, na nazwisko Zayn Malik - uśmiechnął się.
- Tak, oczywiście. Pokój numer 94 - podała nam kulczyki. - zapłacą państwo przy wyjściu.
- Dziękujemy - uśmiechnęliśmy się do recepcjonistki i chwiejnym krokiem podążyliśmy do windy.Wyjechaliśmy na 13 piętro. Odnaleźliśmy wzrokiem nasz pokój i przekręciliśmy klucz. W środku panował półmrok, zaświeciliśmy lampkę i długo nie myśląc rzuciliśmy się na łóżko. Zasnęliśmy.Uradowana, że nic pomiędzy nami nie zaszło, zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Otworzyłam drzwi.
- Zayn ! Przypomniałam sobie. - zaśmiałam się, ale gdy tylko zobaczyłam stojącego przedemną mulata bez niczego na sobie mina mi zrzedła. Wycofałam się z łazienki powolnymi kroczkami zasłaniając oczy, co chwile unosząc któryś z palców żeby podglądnąć. Weszłam do pokoju i usiadłam na skraju łóżka. Po chwili do pokoju wszedł mój towarzysz.
- Przepraszam
- Nic się nie stało. - zaśmiał się. - o czym chciałaś mi powiedzieć ?
- O tym że sobie przypomniałam - wyszczerzyłam sie. - Nie całowaliśmy się i ze sobą nie spaliśmy.
- Szkoda, no ale cóż innym razem - zaśmiał się a ja o dziwno razem z nim.
- Oby nie. Pokój ty wynająłeś - uśmiechnęłam się szeroko.
- No spoko, czyli się zbieramy co nie ? - zapytał uradowany.
- Nie tak szybko - zaśmiałam się.
- O co chodzi ? - zapytał zdezorientowany.
- Musisz zapłacić - wytknęłam mu język. chłopak dziwnie się na mnie popatrzył. - co się patrzysz ?
- A ja nie zapłaciłem ? - pokręciłam głową. - ale ja nie mam nic już przy sobie. - powiedział lekko wystraszony. - nawet nie mam telefonu.
- Twój problem. - parsknęłam śmiechem i wyszłam z pokoju, zostawiając go samego.Niestety moje sumienie nie pozwoliło mi uczynić to co chciało serce i rozum. Wróciłam się spowrotem.- Zadzwoń do Liama - rzuciłam mu telefon. Chłopak podziękował i wybił numer do przyjaciela. Chwile z nim porozmawiał i się rozłączył.
- I co ?
- Zaraz po nas przyjedzie. - uśmiechną się.Po 30 minutach przyjechał Liam z Niallem. Zapłacili za hotel i odwieźli mnie do domu. Dostałam niezły ochrzan od Lucasa, że nie dałam znaku życia od wczorajszego popołudnia. Olałam to i poszłam na górę żeby wsiąść jeszcze jeden prysznic i się przebrać.
Perspektywa Louisa :
Siedziałem w salonie razem z Harrym oglądając Jersey Shore. Chłopak był tak wciągnięty oglądaniem tego pornosa, że nawet nie zauważył, że od dobrych dziewięciu minut się mu przyglądam. Jego skupienie wywołało u mnie salwę śmiechu. Jak takie coś może człowieka kręcić.
- Harry, to program idealny dla ciebie - wyszczerzyłem się do chłopaka.- Czemu ? - popatrzył na mnie dziwnie.
- Laski, nagość, sex. To co lubisz - wytknąłem mu język.
- Nie prawda. - założył ręce na piersi i udawał obrażonego. - wiesz też mam uczucia - zaczął płakać na niby.- Louis ? - zapytał po chwili ciszy
- Czego dusza pragnie ?
- Sexu - zarechotał. Zaczęliśmy się śmiać i okładać na niby pięściami.
Z tym chłopakiem nie da się nudzić. Dzień spędzony z nim to dzień w stu procentach udany. Bardzo się cieszę ze mam w pobliżu takiego człowieka, który jest moim najlepszym przyjacielem, któremu mogę wszystko powiedzieć. Kiedy w końcu się uspokoiliśmy zaczęliśmy rozmawiać na temat zbliżającej się trasy, koncertów, chłopaków z Backstage i Jade. Dziewczynie która potrafi nie jednemu chłopakowi zakręcić w głowie. Ja i Harry też zaliczaliśmy się do tej grupy. Ale od samego początku wiedzieliśmy, że ta dziewczyna będzie pasowała do Zayna, i jeżeli oni sami tego nie zauważą to my im w tym pomożemy. Było około 14:00 kiedy spojrzałem na zegarek, Nialla z Liamem i Zaynem nadal nie było. Byłem już nieco zmartwiony, wyjechali po nich o godzinie 11:00 co mogło ich zatrzymać. Znając Nialla to chciał wstąpić po drodze coś zjeść jakby w domu było mało. Mieszkając z tym głodomorem nie ma innej opcji żeby spiżarnia nie była zapełniona, wszystkie półki i lodówka. Na myśl o jedzeniu zrobiłem się głodny. Wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni, wyjąłem płatki które przesypałem do glinianej miseczki i zalałem mlekiem. Wyjąłem łyżkę i wsadziłem sobie do buzi bo nie miałem zamiaru się wracać. Z łyżką w buzi, miseczką w ręce i sokiem marchewkowym szedłem w stronę w pokoju. Przechodząc przez hol usłyszałem otwierane się drzwi. Wychyliłem się zza framugi drzwi i przywitałem się z chłopakami. Miałem wchodzić do salonu ale moją uwagę przykuło jedna maleńka plamka na szyi mulata.
- Zayn, ty masz malinkę. - wykrzyczałem jednocześnie upuszczając moje jedzenie na podłogę.
***~***
Smutam ;c
Przepraszam za takie beznadziejne coś ;c
Nie będę się rozpisywać… Dziękuję za wejścia i komentarze <3
Nie mam neta więc dodaje rozdział od koleżanki Agusi <3 Kocham cię Mrr *__*
PS. Podawajcie swoje twittery ! <3
Kochamm <3