środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 7

Odwaga to nie zawsze głośny krzyk. Czasem odwaga to cichutki głos pod koniec dnia który mówi: "Spróbuję znów jutro"

Perspektywa Zayna:

Obudził mnie dźwięk garnków i cudowny zapach dochodzący z kuchni. Przeciągnąłem się na łóżku i niechętnie wstałem. Poczłapałem do łazienki i wziąłem krótki i szybki prysznic. Ubrałem się w czarne dżinsy, białą koszulke z Guns N' Roses i białe trampki. Zbiegłem na dół i zobaczyłem dziwny widok, byłem przekonany że w kuchni rządzi Harry, jednak się pomyliłem. Przy kuchence stał Niall i Justin.

Przywitałem się z nimi i podkradłem im talerz z pieczonymi ziemniaczkami.
- That's mine Potato ! - wrzasnął Horan, jednocześnie wydzierając mi talerz z reki. Na szczęście byłem szybszy i mu uciekłem. Usadowiłem się na tarasie, i zacząłem konsumować ziemniaczki. Muszę przyznać że były całkiem apetyczne. Po skończonym posiłku, pogładziłem swój brzuch i stwierdziłem że wypadałoby iśc na siłowie, gdyż mój kalotyfer zanika. Podrzuciłem chłopakom talerz do zlewu i niepostrzeżenie udałem sie do swojego pokoju. Do plecaka wrzuciłem niebieskie szorty i czarną bokserke. Spytałem wszystkich czy są chętni żeby ze mną pójść. Niall z Justinem mieli iśc do skateparku, Liam poszedł do Danielle, Louis jeszcze spał. Jedynie Harry postanowił mi towarzyszyć. Chłopak w pięć minut się spakował i ruszyliśmy. W międzyczasie spaliłem szluga. Wsiadłem na miejsce pasażera. Harry odpalił samochód a ja włączylem radio. Całą droge śpiewaliśmy znane nam piosenki. Droga mnieła szybko, poszliśmy sie przebrać i weszliśmy na sale ćwiczeń. W środku było pełno ludzi, w większości dziewczyn, jak tylko nas zobaczyły zaczeły się piski. Nic sobie z tego nie robiąc zacząłem ćwiczyć. Po pół godziny zrobiło mi się goraco, więc odruchowo ściągnąłem koszulke.


Od razu usłyszałem ciche jęki, na sam ich dźwięk mimowolnie się uśmiechnąłem. Spojrzałem na Harrego który był równie rozbawiony tą sytuacją.
- Znowu to samo - zaśmiał się loczek, podnosząc sztange. Aktorskim gestem cmoknął się w muskuły.
- Czego całujesz to sadło. - zaczałem rżeć. Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy, po czym upuścił sztange, która wylądowała obok jego nogi. - tylko się nie skalecz. - Harry rzucił się na mnie i zaczeliśmy się na niby bić. Oczywiście zapominając że jesteśmy w miejscu publicznym. Udało mi sie powalić chłopaka na ziemie i zacząłem go bezlitośnie łaskotać. Nie przeszkadzało nam nawet to, że wszyscy w około robili nam zdjęcia i nas nagrywali.
- Odszczekaj to i przestań. - chłopak tarzał się po ziemi próbując wstać.
- Jesteś gorszy niż... - już miałem powiedzieć że Jade ale coś kazało mi się powstrzymać. - małe dziecko. - dokończyłem.
- Przecież lubisz małe dzieci. - wymamrotał. Miałem już coś mu odpowiedzieć ale ujrzałem śliczną brunetke. Mialem dziwne wrażenie że skądś ją znam. Podniosłem sie z podłogi i poszedłem w jej kierunku. Już miałem do niej zagadać, ale dziwna wewnętrzna siła oczywiśćie musiała coś odjebać. Zmiast tekstu na podryw klepnąłem ją w tyłek. Dziewczyna aż podskoczyła. Z impetem odwrócila się i przywaliła mi z całej siły w twarz. Szczerze mówiąc należalo mi się.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz ! - wrzasneła na całą sale. Wszystkich wzrok zwrócony był w naszą strone.
- Jade ? - dziewczyna w tym samym momencie wymieniła moje imie. Zrobiło mi się głupio. Za moimi plecami usłyszałem głośny śmiech Harrego.
- Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać.. masz taki zajebisty tyłek. - i w tym momencie znów poczułem jej ręke na swojej twarzy. W tego plaskacza włożyła jeszcze więcej siły niż poprzednio. - ale za co ?
- Ty jesteś jeszcze większym debilem niż sądzilam. - warkneła po czym wzieła swoją torbe i się oddaliła.
- Wiedziałem że to sie tak skończy. - zaśmial się Hazza.
- Że kurwa co ? - wrzasnąłem na niego. - wiedziałeś że to ona i nic mi nie powiedziałeś ?
Chłopak nie przestawał sie śmiać, za co dostał w tył głowy. Uspokoił się.
- Spotkałem ją przy wejśćiu. - powiedział już spokojnie. Miałem ochote go zabić. Nie za to że mi nic nie powiedział, tylko za to że mnie nie powstrzymał gdy do niej szedłem. Poddenerwowany wyszedłem z sali. Oczywiście zrobiono mi kilka nowych zdjęć na pierwsze strony gazet. Jak zwykle to olałem, wyciągnąłem paczke fajek i spaliłem dwie na raz. Z buta poszedłem do domu. Z kopa otworzylem drzwi i szybko pobiegłem do siebie. Rzucilem sie na łóżko, włączylem radio na cały regulator i chciałem żeby ten dzień sie już skończył. Nie bylo mi to dane, do mojego pokoju wparował Louis.
- Wyłączzz to !! - probował przekrzyczeć muzyke.
- Wyjdź i nie wracaj ! - odkrzyknąłem mu, i podgłośniłem jeszcze bardziej.
Chłopak o dziwo mnie posłuchał i wyszedł z pokoju. Po chwili muzyka ucichła. Wkurzony zszedłem na dół, jak sie okazało pomysłowy Lou wyłączył korki. Nie miałem siły się z nim kłócić, wziałem tylko prysznic, załozylem pierwsze lepsze ciuchy i wyszedłem z domu. Udałem się do najbliższego klubu. Na start wypiłem dwa szybkie, potem następne dwa i następne, dopóki nie urwał mi się film... 


Perspektywa Eda:



Praca, parca, parca. A gdzie czas na odpoczynek ? W sumie wybierając ten zawód wiedziałem ze nie będzie lekko. Wywiady, koncerty, trasa. Wszystko to wymaga wiele wysiłku i czasu. Jednakże nie mogę powiedzieć, ze nie sprawia mi to przyjemności. Wręcz przeciwnie, kocham to co robie. Kocham atmosfere jaka panuje na koncertach, kocham wywiady, na których zawsze świetnie się bawie, kocham trase w której zawsze zwiedze wiele krajów, w ktorej poznam kultury różnych państw oraz ludzi ktorych poznam. A co najważniejsze kocham moich fanów, bez których nie byłoby mnie. Oni są dla mnie jak tlen bez którego nie potrafi się oddychać. Jednak jest coś czego mi brakuje, coś czego od dłuższego czasu nie zaznałem. Spokoju- tego brakuje mi najbardziej.
Jak każdego dnia, musiałem udać się do studia, żeby dokończyć nowe piosenki na płyte. Nie miałem już na to siły... ale cóż taka moja praca. Powoli, żeby nie obudzić Taylor zwlokłem się z łóżka. Wszedłem do łazienki, odkręciłem wode i wziąłem prysznic. Starannie wytarłem się ręcznikiem i założyłem czarne spodnie i zieloną bluze, na nogi założyłem czarne addidasy. Zwinnym ruchem ręki przeczesałem włosy i byłem gotowy. Cichutko otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Blondynka już nie spała, opierała się na łokciach i patrzyyła na mnie.
- Cześć śpioszku - przywitałem dziewczyne soczystym pocałunkiem.
- Dzień dobry kochanie. - powiedziała przeciągając się. Usiadlem koło niej na łóżku i się w nią mocno wtuliłem. Siedzieliśmy tak przez dłuższy czas, niestety musiałem już iśc.
- Kotku, chciałbym z tobą zostać ale musze iśc do studia. - powiedziałem ze smutną minką.
- Nic się nie dzieje, ja też już musze się zbierać. - odpowiedziała, po czym wpiła się w moje usta. Kiedy wkońcu się od siebie oderwaliśmy, jednocześnie wstaliśmy z łóżka. Taylor poszła do łazienki a ja zbieglem na dół. Wyciągnąłem jogurt z lodówki, wziąłem kulczyki od samochodu i wyszedłem z domu. Po pół godzinnie byłem na miejscu.
- Jestem - wykrzyczałem wchodząc do studia. Odpowiedziała mi cisza. - Jestem! - wydarłem się głośniej.
- Nie drzyj sie, widze że jesteś. - odpowiedział mój menager, wychylając się zza drzwi jednego z pomieszczeń.- chodź.
Podązylem we wskazanym kierunku. W środku siedzialo 5 facetów, jak mniemam jakieś szychy.
- Mr. Wood. - przedstawił się jeden z nich.
- Ed Sheeran - uścisnąłem mu dłoń. Zasiadłem na jednym z miejsc.
- Prosze Pana - odezwał się jeden z nich. - mamy dla Pana propozycje.
- Prosze mówić. - gestem ręki pokazałem zeby kontynuował.
- Czy byłby Pan zainteresowany, wzięciem udziału w kampani reklamowej Pepsi ?
- Pewnie - spojrzałem na menagera, który się do mnie uśmiechną. Wiedziałem ze spodoba mu się mój entuzjazm.
- Dziękujemy bardzo, umowe i inne papiery przyszykujemy na następny tydzień. - facet wstał i się z nami pożegnał i wyszedł z reszta oprócz mnie i managera. Obgadliśmy jeszcze szczegóły trasy i byłem wolny. Szczęśliwy ze to tak krótko trwało, wyszedłem z budynku studia. Wsiadłem w mojego jeppa i pojechałem do galeri. Połaziłem troche po sklepach, szukając odpowiedniego prezentu na najbliższe urodziny Jade. W międzyczasie robiłem sobie zdjęcia z fanami, aż wkońcu znalazłem to czego szukałem. Piękne białe skrzypce elektryczne, to coś o czym moja siostra zawsze marzyła.

Byłem w 100 % pewny ze ten prezent się jej spodoba. Mimo tego że do jej urodzin zostało 2 tygodnie, prezent chciałem kupić szybciej, musiałem jeszcze coś wymyślić z chłopakami na ten szczególny dzień. W tym roku będzie trudniej z imprezą urodzinową, bo tak jak i ja jedzie w trase, ale postaramy się coś skminić. Pochodziłem jeszcze po paru sklepach, kupując najróżniejsze rzeczy, które i tak się na nic nie przydadzą. Zmęczony udałem sie do Nando's na pieczonego kurczaka i sałatke. Zasiadłem w kącie pomieszczenia i czekalem na mój posiłek. Siedziałem w ciszy, dopóki nie przerwał mi dźwięk sms.

Od Max :
Stary, masz dziś czas ? Moge do ciebie w paść bo nie wytrzymam.
Odpisałem mu że nie ma problemu tylko za jakies pół godziny bo jestem na mieście. Chwile potem kelnerka przyniosła mi moje zamówienie i zacząłem konsumować. Poszło mi to nawet sprawnie, tak jak mówiłem po 30 minutach byłem w domu. Chłopak już na mnie czekał.
- Co się stało ? - zapytalem otwierając zamek w drzwiach.
- ZakochałemsięwJade - powiedział na jednym wdechu, wyraźnie sprawiało mu to trudność.
- Co ty tam mamroczesz ?
- ZakochałemsięwJade - powtórzył w takim samym tempie jak wcześniej.
- Co ? - kolejny raz zapytałem.
- ZAKOCHAŁEM SIE W JADE ! - krzyknął zdenerwowany po czym opadl na ziemie. Ze zdziwienia upuściłem torby z zakupami.
- W Jade, mojej Jade ? Tej Jade ?
- Tak w tej Jade - powiedział zmieszany. Podniosłem torby, otworzyłem drzwi i gestem ręki wskazałem mu zeby się podnósł i wszedł do domu. Zakupy położyłem na blacie w kuchni, wyjąłem dwa piwa z lodówki i poszłem do salonu w którym siedział czarny. Podałem mu napój i usiadłem obok niego.
- Ale jakim cudem ? - zapytałem po chwili ciszy.
- Nie wiem, po prostu za każdym razem gdy koło mnie jest, marze o tym żeby pozostala już na zawsze, kiedy ktoś ją zaczepia mam ochote mu wpierdolić, kiedy się śmieje nie sposób żebym się z nią nie śmiał. Ona jest dla mnie jak narkotyk dla narkomana, alkohol dla alkohlika jak... jak... jak.. jak powietrze dla każdego człowieka. Ja bez niej usycham. - powiedział zachodząc się od płaczu. Pierwszy raz go widze w taki stanie. Nie miałem pojęcia co robić, czy go przytulić, czy poklepać go po plecach. Nie wiedzialem jak go wesprzeć. Co powiedzieć zeby jeszcze bardziej się nie rozkleił. Wkońcu postanowilem że lepiej będzie jak nic nie zrobie pozwole sie mu wypłakać. Siedzieliśmy w ciszy dopóki Max sie nie odezwał. - Myślisz ze mam jakieś szanse u niej ?
- Z pewnością - uśmiechnąłem się do niego i upiłem łyk piwa. Chłopak zrobił to samo. Atmosfera się rozluźniła, czarny się uspokoił i zaczeliśmy oglądać filmy. Tak zleciał nam dzień...


***~***
KOCHAM WAS !
Przepraszam za wszystkie błędy i niedociągnięcia ale zepsuł mi się Word i źle mi się pisało na blogspocie ;/Ale jakoś wytrwałam ^^ Wiecie jak się zdziwiłam gdy zobaczyłam 31 komentarzy, prawie z krzesła spadłam ! To bylo magiczne, jesteście kochani ! <3 Mam nadzieje że bardzo was nie zawiodłam tym rozdziałem ale nie dość że brak Worda w którym mi się swietnie pisze to też brak weny. Nie przepraszam wene to ja mam na lekcjach matematyki, fizyki i histori no ale cóż nie mam jak tego zapisać.. ;c Jak się wam podoba ? Ja go nie potrafie ocenić :) Może Perspektywa Zayna jest całkiem całkiem ale to dzięki @karolapatka która mi pomagała :) Kocham cie bejbe <3
PROSZE ZOSTAWIAJCIE SWOJE TWITTERY, GG, FACEBOOKI ALBO NUMERY TELEFONU TO BĘDE WAS INFORMOWAĆ NA BIEŻĄCO <3
MUCH LOVE <333

14 komentarzy:

  1. Bardzo fajny *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się że piszesz z różnych perspektyw. Bardzo fajne, czekam na następne. Zapraszam do mnie http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/
    tt: we_ended_right

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha akcja na siłce wymiata hahaa
    ale ogółem wszystko mi się podoba ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba ten rozdział. Nwm czemu ale wydaje się być taki inny :D Czekam na nn. @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  5. "Głupi, nudny, straszny" - napisałabym tak gdyby to nie było takie świetne..♥ Uwielbiam cię i twój blog..:) Kocham cię normalnie.!! Masz talent i nie ważne co powiesz zawsze ci to będę powtarzać.:> Mega rozdział..:d Zayn mój kochany zboczuch...*_* A wiedziałam, że Max się buja w Jade..:D Taki słodziak...♥
    Kocham i czekam na next....:)x
    @Dizo_Polish1D

    OdpowiedzUsuń
  6. jej to jest cudowne *.*
    kocham jak piszesz <33
    chcę więcej *__________________*
    tylko zero kłótni z Zaynem xD
    @kidrauhlismygod

    OdpowiedzUsuń
  7. Super piszesz. To jest MEGA ! Czekam na następny ^w^ @miluskaa11

    OdpowiedzUsuń
  8. awww... genialny :D Wczoraj już przeczytałam i zostawiłam kometach (przynajmniej byłam pewna) dziś jak zajrzałam zobaczyłam że jednak nie to mowie jeszcze raz GENIALNY! hahah w siłowni Zayn z Jade najlepsze.! CUDNY :D @OlaHoran_Bieber

    OdpowiedzUsuń
  9. super. czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. no no , fajne opowiadanie :) wszystko ładnie składa się w całość. Rzeczywiście perspektywa Zayna jest świetnie napisana. Pozdrawiam :* ( www.selectrightdirection.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi się. Nie tylko ten rozdział ale całe opowiadanie. Jestem ciekawa co Jade na to że się w niej Max kocha :D Może sie dowie? A może nie? :D To od Ciebie zależy :D Czkam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. owhahahahhaha Zayn, jaki podryw XD chyba się nie udało, buahahaha, sorry nie moge, hahahah <33
    *odchrząknę*
    okay... już normalnie. perspektywa Zayna boska, hahahah :333
    @1DWixx
    ogólnie swietny roz!

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział. !! Zayn i jego niespodziewane odruchy .. coś... smiesznego ;-) czekam na ... 9 rozdział ( ten czytam, bo trochę jestem do tyłu )

    OdpowiedzUsuń
  14. chujowy w chujj

    OdpowiedzUsuń