Weszłam do pokoju i zaparło mi dech w piersiach. Pokój był niesamowity. Chyba nawet przeżyję, że mieszkam z Lalusiem. Puściłam torby, które miałam w rękach, rzuciłam się na łóżko i rozwaliłam pościel.
- Moje! - krzyknęłam i pokazałam chłopakom język. Oni tylko spojrzeli na siebie, jakby mieli się pozabijać i zaczęli biec do łóżka obok mnie. Zayn rzucił tam swoje rzeczy, już po chwili leżał i się do mnie szczerzył. Nie powiem, całkiem sprytnie. Cały czas na mnie patrzył, wkurzyłam się, więc przewróciłam oczami. Odwróciłam wzrok, by spojrzeć na Maxa. Był przygnębiony, szybko wstałam z łóżka, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam, uśmiechnął się. Nagle poczułam ogromną chęć zajarania. Skierowałam się przed wejście do busa biorąc tym paczkę Marlboro. Zapaliłam papierosa. Jakąś minutę później zobaczyłam mulata, który zrobił to samo.
- Czemu tak na mnie patrzyłeś? - postanowiłam przerwać ciszę, która panowała między nami.
- kiedy? - powiedział jakby nie wiedział o co mi chodzi.
- Nie udawaj głupszego niż jesteś, Malik. - strzepnęłam popiół z papierosa.
- Zastanawiałem się, kiedy mi ulegniesz. - spojrzał na mnie zaciągając się.
- Ja? Ulegnę? - prychnęłam. - Widać, że mnie nie znasz.
- A skąd wiesz, że tego nie zrobisz? - zbliżył się do mnie.
- Wiem... - stanęłam na palcach. - bo nie jestem łatwa. - wyszeptałam mu w usta. Przeniosłam wzrok na jego szyję.
- Co to jest? - wskazałam fioletowo-różowy ślad.
Perspektywa Zayna:
Tego bałem się najbardziej. Zauważyła. Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że nie zwróci na to uwagi.
- Ale o co ci chodzi? - postanowiłem udawać idiotę.
- To. - delikatnie dotknęła miejsca na mojej szyi.
- Wiesz... - odwróciłem wzrok. - jesteś pewna, że pamiętasz wszystko? - zaakcentowałem ostatnie słowo.
- Że niby ja to zrobiłam? - krzyknęła odsuwając się ode mnie. - Nie, to niemożliwe. - usiadła na ziemi. - Musiała ci to zrobić jakaś laska z klubu.
- Może i dla ciebie jestem idiotą, ale na pewno nie dziwką. - wkurzyłem się. Jakim prawem osądza mnie o coś takiego?
- Ja tylko głośno myślę. - wstała. - Najlepiej będzie jeśli o tym zapomnimy.
- Ok. - udałem, że mnie to nie wzruszyło, jednak tak naprawdę cholernie bolało. Jestem pewny, że to ona. Bo kto inny?! Poszedłem do środka, na szczęście nie zastałem tam McFlaya. Skierowałem się na dół, usiadłem na 'kanapie' obok Tommo i Irish Boy'a i zacząłem oglądać film.
- Ej, a co wy na to, żeby pójść do Nando's? - Niall nagle wstał. Wszyscy się zgodzili.
- Jade, idziesz z nami? - krzyknął Max.
- Już. Jestem gotowa! - wyłoniła się zza drzwi naszego pokoju, zlustrowałem ją wzrokiem i ugryzłem wargę. Wyglądała ładnie. Jak zwykle.
- Przestań się na nią gapić i chodź. - Liam pociągnął mnie za rękę. Harry zaproponował, żeby iść na piechotę, wszyscy się zgodzili. Podczas drogi śmialiśmy się i rozmawialiśmy, czas ogólnie minął przyjemnie. Tylko gitarzysta Backstage gapił się ciągle na brunetkę. Co mnie w tym wkurza? Może to, że patrzy na nią jakby miał ją zaraz zapłodnić? Już otwierałem usta, żeby coś powiedzieć, jednak...
- Już jesteśmy! - Żarłok zaczął skakać ze szczęścia. Gdy się uspokoił weszliśmy do środka. Zamówiliśmy jedzenie i podeszła do nas grupka dziewczyn.
- Cześć. - blondynka uśmiechnęła się nieśmiało.
- Cześć. - głos Styles'a rozniósł się po sali.
- Wiemy, że jesteście na obiedzie, że to wasz czas wolny i tak dalej, ale... - zamilkła na chwilę, wzięła głęboki oddech. - mogłybyśmy zrobić sobie z wami zdjęcia? - szkoda mi jej, widać, że się stresuje.
- Pewnie. - razem z Backstage wstaliśmy i zrobiliśmy wspólną fotkę. Podziękowały i gdy się oddalały można było usłyszeć tylko:
- Widzisz, mówiłam, że nie będzie tak strasznie.
- Jade, czy my wyglądamy aż tak strasznie? - uniósł brew Liaś.
- Nie, aż tak bardzo to nie. - zaśmiała się. Zjedliśmy i wyszliśmy z restauracji.
- Chodźmy jeszcze na spacer. Muszę spalić te kalorie. - klepnęła się w całkowicie płaski brzuch.
- Ty? Spalać? Co? - dźgnąłem ją palcem w to miejsce. Zaśmiała się i ruszyła przodem, miałem dobry widok na jej idealny tyłek. Przygryzłem wargę, jak to mam w zwyczaju i ruszyłem za brunetką. Max podszedł do niej i chyba chciał objąć ją ramieniem, jednak w końcu odpuścił widząc, że robi coś w telefonie. Śmieszyła mnie jego determinacja, jeśli wie, że ona nic do niego nie czuje to powinien odpuścić. Spojrzałem w prawą stronę i jedyne co mogłem pomyśleć to:
- Co to kurwa jest?! - krzyknąłem przez co oczy wszystkich były zwrócone na mnie.
Perspektywa Jade:
Szłam sobie spokojnie ulicą gdy nagle otrzymałam sms-a.
Od: Rudy
Widzę, że szybko działasz. No nic, powodzenia.
P.S. Powiedz mu, że jeśli cię skrzywdzi to go osobiście wykastruję!
Ja? Szybko działam? Wykastrować? Nie odpisałam, no, bo co? Schowałam komórkę do kieszeni i spojrzałam na Maxa. Ostatnio dziwnie się zachowuje. Może jest gejem, tylko boi mi się o tym powiedzieć? Nie, to nie możliwe. Pokręciłam głową. Szłam i obserwowałam okolicę, gdy nagle usłyszałam głos Lalusia.
- Co to kurwa jest?! - spojrzałam na niego podobnie jak reszta chłopaków. Wpatrywał się w jakąś gazetę w kiosku, więc postanowiłam podejść. Wzięłam do ręki czasopismo, na które się tak gapił. Zrobiłam wielkie oczy.
- No to mamy nową pakę. - zaśpiewał Harry. Na okładce widniało zdjęcie moje i Malika. Całujących się.
~~*~~
Witajcie!
To mój pierwszy rozdział na tym blogu. Przede wszystkim chciałabym Wam coś powiedzieć - wiem, że nie zastąpię autorki, jednak mam nadzieję, że jestem choć w połowie tak dobra, jak ona.
Przepraszam za tak krótki rozdział, ale chciałam, żeby się skończyło w tym momencie. Mam nadzieję, że nie zrezygnujecie z czytania bloga i dacie mi szansę.
Przy okazji chciałabym was zaprosić na mojego drugiego bloga - Stay With Me Forever
Pozdrawiam :) xx
@GosiaMalik
Przepraszam za tak krótki rozdział, ale chciałam, żeby się skończyło w tym momencie. Mam nadzieję, że nie zrezygnujecie z czytania bloga i dacie mi szansę.
Przy okazji chciałabym was zaprosić na mojego drugiego bloga - Stay With Me Forever
Pozdrawiam :) xx
@GosiaMalik