sobota, 25 maja 2013

Rozdział 9

" Najważniejsze uczucie w życiu człowieka? Uczucie posiadania kogoś kto będzie zawsze, nieważne o porę roku czy dnia, nieważne czy dobrze czy źle. "


Perspektywa Zayna :
 Od czasu kiedy Louis zobaczył na mojej szyi malinkę chłopcy nie dają mi spokoju, ciągle wypytują co robiłem wczorajszej nocy i czy plamkę na mojej szyi zrobiła Jade.. Z chęcią odpowiedziałbym im na te pytania ale sam nie jestem pewny co robiłem tamtej nocy, czy pomiędzy mną a Jade coś zaszło ? Czy to ona mi zrobiła tę malinkę ? W mojej głowie kłębiło się wiele myśli. Niczego nie byłem pewny, niby czarnowłosa mówiła, ze nic pomiędzy nami nie zaszło.. ale czyżby na pewno ? Leżałem na łóżku w swoim pokoju rozmyślając dopóki do mojego pokoju nie wparował Harry. Niechętnie wyjąłem słuchawki z uszu i spojrzałem na chłopaka.
- Stary, zbieraj się jedziemy do Jade i chłopaków. - powiedział stojąc w drzwiach. Natychmiastowo poderwałem się z miejsca i z przerażeniem popatrzyłem na chłopaka, który stał i się do mnie szczerzył.
- Po co ? - zapytałem z przerażeniem w głosie. Po co my tam mamy jechać ? Jak ja jej spojrzę w oczy? Dzisiejszego ranka wszystko było prostsze...
 - Za dwa dni wyjeżdżamy w trasę i musimy wszystko obgadać.- odpowiedział. - zapomniałeś ? - po chwili dodał. Pokręciłem przecząco głową, ale tak na prawdę zapomniałem o tym. Hazza uśmiechnął się do mnie i zniknął za drzwiami krzycząc jeszcze, że za godzinkę mam być na dole. Ja natomiast poszedłem do łazienki. Odkręciłem kurek i stanąłem pod ciepłym strumieniem wody. Starannie wmasowałem w swoje ciało balsam oliwkowy po czym go spłukałem, następnie umyłem włosy szamponem truskawkowym. Po około pół godziny wyszedłem z pod prysznica, wytarłem swoje ciało i ubrałem świeże czarne bokserki. Ręcznikiem wysuszyłem włosy i zaczesałem je jak zawsze do góry. Wyszedłem z łazienki i poszedłem po jakieś ubrania do garderoby. Ubrałem czarne jeansy, szary top z czaszką a do tego czarne conversy. Popsikałem się jeszcze perfumami z Playboya i zbiegłem na dół. Chłopcy nie byli jeszcze gotowi, więc postanowiłem iść zapalić szluga. Wyszedłem przed dom i usiadłem na schodkach, z kieszeni wyjąłem paczkę papierosów i kiedy już miałem zapalić  z domu wyszły te pajace. Zły schowałem paczkę do kieszeni i ruszyłem w kierunku samochodu. Harry usiadł za kierownicą a Louis koło niego. Reszta usiadła z tyłu, gdy tylko zająłem miejsce koło okna założyłem słuchawki i włączyłem sobie muzykę.Pierwszą piosenką jaka leciała było  "Summertime „ Backstage. Słysząc głos Jade na moją twarz natychmiastowo wkradł się uśmiech. Całą drogę słuchałem muzyki i rozmyślałem. Z "fazy" wyrwał mnie głos Liama, który poinformował nas, że jesteśmy już na miejscu. Wyjąłem słuchawki z uszu, zwinąłem je w kłębek i włożyłem do kieszeni. Niechętnie wysiadłem z auta i podążyłem za chłopakami.
 - Hej - przywitaliśmy się z Lucasem, który otworzył nam drzwi.
 - Siema, wchodźcie. - powiedział wskazując gestem ręki aby wejść. Niepewnie przekroczyłem próg drzwi i skierowałem się do salonu. Razem z chłopakami usiadłem na sofach i wpatrywałem się w włączony telewizor, na którym akuratnie leciał koncert legendarnej grupy Guns N Roses. Z zaciekawieniem zacząłem go oglądać, nie jestem nie wiadomo jakim fanem ale członków  i piosenki znam. Do pokoju wszedł Max, przywitał się ze wszystkimi mi posłał jedynie groźne spojrzenie na co się do niego uśmiechnąłem. Nie mam pojęcia dlaczego ale nie lubię tego kolesia, wydaje się być taki próżny i z całą pewnością jest wrogo nastawiony co do mojej osoby. Ewidentnie mnie nie lubił, a powodem byłaprawdopodobnie Jade, coś mi się wydaje że ten chłopak coś do niej czuje. Nie daje mi i Jade zostać nawet przez chwile sam na sam, jest zazdrosny... coż nie dziwie się mu, też bym był o nią zazdrosny. Kontynuowałem oglądanie TV do momentu w którym do pokoju wbiegła czarnowłosa z miseczką puddingu, na co Horan aż poderwał się z miejsca, ale gdy tylko zobaczył, że JD nie ma zamiaru się z nikim dzielić usiadł zasmucony. Długo to nie potrwało bo Lucas przyniósł mu druga miseczkę.
- Axl - dziewczyna wykrzyczała rzucając się na sofę obok Louisa
- Nie Axl a Louis zacna dziewojo - Boo wyszczerzył się do czarnowłosej, na co ta prychnęła i włożyła sobie łyżeczkę z czekoladowym puddingiem do buzi, chwile potem wypluła go na podłogę widząc jak Axl ściąga koszulkę na scenie, tym razem to ja prychnąłem, dziewczyna skarciła mnie wzrokiem.
- No co ? - zapytałem zirytowany - mam lepszą klatę niż on, wróć on nie ma klaty i z resztą on już jest stary.
- Lepiej z nią nie zadzieraj w sprawie Axl - wtrącił się Lucas
- Chuj mnie obchodzi twoja klata, Axl wygląda jak Grecki Bóg więc się przytkaj - warknęła. Ohoho dziewczyna ma temperament, za chwile się na mnie chyba rzuci.
- Jak on wygląda jak Grecki Bóg, to ja jak Bóg Wszechświata - zaśmiałem się. Atmosfera w pokoju się zagęściła, panowała nieprzyjemna cisza w której słychać było tylko cichy chichot Louisa któremu Harry zakrywał ręką buzię. JD popatrzyła na mnie z politowaniem i wróciła do oglądania koncertu. W salonie ponownie zapanował gwar, wszyscy się śmiali i rozmawiali, co chwile byliśmy uciszani przez czarnowłosą. Gdy w końcu skończył się ten koncert GNR, dziewczyna zaczęła z nami rozmawiać.
- No to jak chłopaki trasa za 2 dni - poinformował nas Max jakbyśmy nie wiedzieli, ten typek strasznie działa mi na nerwy, i jeszcze widok jak Jade się do niego klei, albo wróć on do niej. Nie mogłem na to patrzeć, wstałem i wyszedłem z domu, usiadłem na schodkach i z kieszeni wyjąłem paczkę fajek, włożyłem jednego do ust i zapaliłem. Dym natychmiastowo wypełnił moje płuca, kocham ten zapach ale muszę rzucić, obiecałem to sobie, rodzinie i moim fanom, nie mogę ich zawieść.


Wkurzony wywaliłem niedokończonego peta i zdeptałem nogą. Spokojniejszy wszedłem do domu i usiadłem ponownie w salonie. Z tego co zrozumiałem to omawiali trasę. Usiadłem obok Horana i podkradłem mu jednego chipsa.
 - Ejj to moje - zawył,  na co się roześmiałem a reszta mi zawtórowała, przez resztę wieczoru obgadywaliśmy trasę m.in. jakie pierwsze miasto, czym będziemy jeździć, kiedy wywiady i takie tam podobne. Widać było, że Jade jest już zmęczona tak samo jak i my, postanowiliśmy już jechać.
 - No to co chłopaki jutro zbieramy się u nas w domu i w piątek rano jedziemy - powiedział Liam na odchodne.
- oki - doki - powiedziała na wpół śpiąca księżniczka, po czym wpadła w ramiona Maxa i zasnęła.
- Słodko - zaśmiał się Harry. Nie wiem o co chodzi ale Hazza coś mało się odzywa, będę musiał z nim porozmawiać. Pożegnaliśmy się z chłopakami i pojechaliśmy do domu. Ledwo żywy wspiąłem się po schodach na gorę i nawet się nie rozbierając padłem na łóżko i zasnąłem.
 Perspektywa Jade :
 - Jade wstawaj śpiochu i się ubieraj - obudził mnie krzyk Lucasa nie chcąc go słuchać naciągnęłam na głowę poduszkę i próbowałam zasnąć, chłopak jednak mi to uniemożliwił. Ściągnął ze mnie kołdrę, wziął na ręce i zaniósł do łazienki i postawił pod prysznic odkręcił kurek z zimną wodą i nie obchodziło go nawet że jestem w piżamach. Nie próbowałam uciekać wiedziałam że nic to nie da. gdy tylko poczułam pierwsze krople zimnej wody przez moje ciało przeszedł dreszcz, z kolejna dostawą wody było coraz lepiej aż w końcu się przyzwyczaiłam do takiej temperatury. Wygoniłam Lucasa z łazienki, rozebrałam się i postanowiłam wykąpać, i tak byłam już mokra więc nie było sensu iść na śniadanie a potem wracać się kąpać. Po kąpieli nasmarowałam się olejkiem arbuzowym i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w czerwone rurki, czarny podkoszulek Nirvana i conversy. Moje kudły związałam w kitkę, przyszykowana poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Z lodówki wyjęłam sobie sok pomarańczowy, ser, sałatę i pomidora z tych produktów zrobiłam pyszne kanapki, które w ciągu 2 minut znikły z talerza, najedzona poszłam do chłopaków którzy się już pakowali postanowiłam ze zrobię to samo. Wbiegłam do swojego pokoju z czarną wielką walizką postawiłam ją przed szafą i długo nie myśląc wpakowałam do niej wszystkie rzeczy, potem przeszłam do łazienki z której wzięłam moje kosmetyki gdy skończyłam się pakować - co wyjątkowo poszło mi szybko - moja torba nie chciała się domknąć więc parę zbędnych rzeczy wyrzuciłam. Do podręcznej torby wzięłam ładowarke do telefonu, telefon, laptopa, tableta i mp4 oraz inne drobiazgi takie jak chusteczki, pomadka, puder jakaś woda i tabletki w razie czyjejś choroby lokomocyjnej. Ogarnięta poszłam pomóc Lucasowi
-  Nie zapomnij majtek - zaśmiałam się widząc jak blondyn wszystko dokładnie zapisuje na liście, co ma a czego nie ma.
- Może nie zapomnę - zaśmiał się gardłowo jak to miał w zwyczaju robić. Usiadłam koło niego na podłodze i patrzyłam jak chłopak pakuje swoje rzeczy.
- Może byś pomogła - powiedział składając spodnie
 - Nie ma takiej opcji - wytknęłam mu język, podniosłam się z ziemi i poszłam do Maxa, który wrzucał do walizki rzeczy jak popadnie, czyli tak samo jak ja, zaśmiałam się po czym pomogłam mu ogarnąć ten bajzel który panował w jego pokoju. Po skończonej pracy czarny podziękował mi soczystym buziakiem w policzek i zanieśliśmy walizki przed dom. Zamówiliśmy taksówkę i po 30 minutach byliśmy u chłopaków. Max i Lucas podążyli od razu do salonu, ja zostałam przed domem zapalając szluga, po skończonym " truciu się " weszłam do domu w którym panował istny bajzel, porozrzucane ubrania, puszki po piwie, resztki jedzenia i opakowania po czipsach. Usiadłam z chłopakami przed tv i zaczęłam oglądać niczego nie warty program rozrywkowy - kogo obchodzą czyjeś problemy ?  - pomyślałam wgryzając się w jabłko które dał mi Liam.
- O której wyjeżdżamy ? - zapytał znudzony Max.
 - Około 07:00 - odpowiedział mu Louis.
 - Tak wcześnie - zaczął marudzić.
- Już gwiazdorzy - Mulat prychnął
 - Coś ci nie pasuje ? - Czarny naskoczył na Lalusia, który właśnie zajadał się muffinami. Spojrzałam kątem oka po chłopakach, którzy mieli niezbyt ciekawe miny. Max miał już coś jeszcze powiedzieć mulatowi, ale gdy poczuł, moją rękę oplatającą jego ramie uspokoił się. Obdarzyłam go uśmiechem i przytuliłam. Usłyszałam tylko ciche burknięcie Zayna które zignorowałam. Czas mijał bardzo szybko nim się obejrzeliśmy była 24:00. Czas najwyższy iść spać. Liam ustąpił mi swoje łóżko, a Niall chłopakom. Zmęczona zasnełam. Obudziłam się około 6 nad ranem, zauważyłam, że pod dom chłopaków zajechał już tour bus. Był on koloru czarno -czerwonego z wizerunkiem chłopaków. Jeden z szoferów zabrał nasze bagaże i zapakował do naszego "nowego domu ", my natomiast poszliśmy się ogarnąć a następnie obejrzeć jak wygląda środek busa. Pierwszy wszedł a w prawdzie wbiegł Louis a za nim Niall, reszta szła spokojnie z tyłu, zauważyłam, ze Harry prawie w ogóle się nie odzywa ani nie uśmiecha. Bedę musiała z nim porozmawiać, tak nie może być, ze Harry Styles zachowuje się jakby był truposzem. Zero uśmiechu, zero entuzjazmu, tak nie może być ! Jako ostatnia weszłam do busa, rozejrzałam się po nim i stwierdziłam, że jest niesamowity. Nie wyglądał jak standardowy tour bus, był magiczny.


- Czas na podzielenie się pokojami i łóżkami ! - zarządził Liam. Usiedliśmy na kanapie w " salonie" i zaczęliśmy kłócić się o pokoje.
 - Cisza !! - tym razem zabrał głos Lucas. - będziemy ciągnąć zapałki. Będą trzy zestawy : krótkie, średnie i długie.
 - Ja zaczynam ! - wykrzyczał Niall - kiwnęliśmy na zgodę. Liam połamał zapałki według ich ilości. Zaczęliśmy wyciągać po kolei. Niall wyciągnął długą, następnie wyciągał Harry któremu trafiła się także długa zapałka, Lou widząc, że prawdopodobnie nie będzie z Harrym się załamał. Lucas wyciągnął średnią, Max krótką, Liam średnią, następnie ja wyciągnęłam krótką na co się ucieszyłam, że będę w pokoju z czarnym. Zostały dwie zapałki krótka i długa oraz Louis i Zayn, w duchu modliłam się aby do naszego " królestwa" dołączył Louis. Widać było, że Max też tego chce, ale jak zawsze nie poszło po naszej myśli krótką zapałkę wyciągnął Zayn, uradowany Louis, wskoczył Loczkowi na barana i zaczął wrzeszczeć ze szczęścia.
 - Zrobione ! Ja i Lucas jesteśmy razem, Harry, Louis i Niall no i Jade, Zayn i Max - ogłosił Liam, w tym samym czasie co Liam skończył swoją gadkę Max zmierzył morderczym wzrokiem Zayna a Zayn Maxa. 

 Zapowiada się świetne pół roku.

                                                    ***
                                             Przepraszam.

Na samym początku chciałabym przeprosić za to, ze tak dawno nie dodawałam rozdziału ale na początku testy, potem nie miałam internetu, następnie weny i znów internetu. Ale wkońcu się zmotywowałam i dodaje rozdział ! :)
Dziękuje za wszystkie wejścia i komentarze, bardzo mnie to raduje. Ale niestety mam złą wiadomość.. prawdopodobnie usunę tego bloga chyba, że znajdzie się ktoś chętny do jego kontynuowania. Jeżeli ktoś z was jest zainteresowany to niech pisze na moim twitterze @aww_paulaa, albo poda swoje gg w komentarzu.
Kocham was.
                                                                         +
Zapraszam na mój nowy blog, który prowadze z cudowną @beautiful_xLife <3

 [back-2-bradford.blogspot.com]

Opowiadanie o uczniach, zamieszkałych w Bradford – niewielkiej miejscowości w Anglii. Tak jak to bywa w szkolnym społeczeństwie: byli ci popularni i szare myszki; wysportowani i ścisłowcy; kujoni i piękne zdziry.

Zwyczajne, angielskie życie nastolatków: imprezy, alkohol, seks, narkotyki, kompromitacje, szkoła.

Jedna rzecz zmieniła Liceum.

Potem rodziny.

Miasto.

Ich.


3 komentarze:

  1. świetny rozdział :D


    Nie usuwaj jest boski!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. boże, kocham to *O*
    nie rób mi tego! błagam ... tylko nie to !
    ja się załamię ;<
    kocham cię <3
    @ahmyhubby

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz, jak bardzo kocham cię? i twoje rozdziały. nie wciskaj kitu, że są nudne, bo się steleportuję i napiszę ci na ścianie w pokoju, że: " PAULA NIE PISZE NUDNYCH ROZDZIAŁÓW ! "
    ~ szkoda, że odchodzisz z tego bloga, ale czytać nadal będę ! <3

    OdpowiedzUsuń