„Każdy ma własne
życie i własny rozum. I jeszcze do tego własny los, którego nie można
przewidzieć. Tak naprawdę, to nikt nie wie co jest dla niego dobre, a co złe.”
Głośna, rytmiczna muzyka
rozsadzała cały budynek. W powietrzu unosił się gryzący zapach dymu papierosowego
oraz mocnego alkoholu. Nikt nie zwracał już uwagi na swoje czyny, nie był ich nawet
świadomy. Liczyła się tylko dobra zabawa i nie okłamujmy się - ostry flirt.
Najwyraźniej Zayn też miał to w planach. Niestety nie było mu to dane, iż na samym wejściu usłyszał ode mnie krótkie
definitywne i jakże stanowcze „ Spierdalaj” Wkurzony zasiadł przy DJ-ejce.
Ja
natomiast udałam się po drinka. Nie był to mój pierwszy a na pewno nie ostatni
tego wieczoru. Po otrzymaniu „soczku” od Louisa, który robił za barmana, udałam
się do stolika przy którym siedział Max, Lucas, Harry i Niall, Liama z nimi nie
było. Dosiadłam się do nich i zaczęłam sączyć napój.
- A ty co sądzisz o dziewczynie
Eda ? – wyrwał mnie z rozmyślań Lucas.
- Nie znam jej, więc nie mam o
niej zdania. A wy ? – zapytałam, po czym kończyłam drinka.
- Taylor jest fajna – a czyli tak się nazywa - nic do niej nie mamy – powiedział loczek z
dziwnym wyrazem twarzy. Nie wiem co miał oznaczać ten grymas ale okej.
- A właśnie. Ed, zaprosiliście go
? – spojrzałam pytająco na chłopaków, przytaknęli. – A przyszedł ?
- Tak, gdzieś jest z Tay –
zrzuciłam wzrokiem po pomieszczeniu, same obściskujące się pary, trudno będzie
go zaleźć, chociaż w tłumie zobaczyłam rudą czuprynę. Wstałam z miejsca i
podążyłam w tamtym kierunku. Chłopak stał przytulony do tej blondynki.
- Cześć, jestem Jade – uściskałam
Tay – siostra Eda. - Dziewczyna
uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, i się przedstawiła.
- Miło cię poznać, Ed dużo o
tobie mówił – usiadłyśmy na kanapie, rudy poszedł po drinki.
- Mi również, ciekawe co takiego
mówił ten rudzielec – zaczęłam się śmiać.
- Ze jesteś bardzo zdolna i
pracowita a poza tym trochę wkurzająca, ale cię kocha – zaśmiała się. Rozmowa z
Tay była świetna, ta dziewczyna jest bardzo miła i żywiołowa. Rozmawiałyśmy
przez dłuższy czas, niestety Ed porwał ją na parkiet. Nie pozostało mi nic
innego jak iść się napić.
- Daj mi coś mocnego – zwróciłam
się do paskowatego. Usiadłam na wysokim krześle i oparłam się rękami o blat ich
mini baru. Wpatrywałam się z zaciekawieniem co robi Louis. Chłopak nalał do
kufla piwo i mi je podał. Upiłam łyk i natychmiastowo go wyplułam. –
Bezalkoholowe ? Na serio! ?
- Wypiłaś już z dziesięć drinków,
zdecydowanie za dużo – powiedział poważnie Boo Bear . Nie no świetnie,
zachciało się mu robić za dobrego tatuśka. Chyba od tego w tym zespole jest
Liam, przynajmniej tak słyszałam. Głośno jęknęłam i zeskoczyłam z krzesła i
wystawiłam język marchewie. Stałam mierząc się wzrokiem z moim nowym wrogiem,
gdy nagle poczułam czyjś oddech na swojej szyi, gwałtownie się obróciłam.
Przede mną stał Zayn. Zmierzyłam go wzrokiem i wyminęłam.
- Nie chcesz się napić ? –
usłyszałam głos za sobą. Przystanęłam i się odwróciłam. Mulat stał z flaszką
wódki, z wielkim bananem na ryjcu. Przeanalizowałam wszystkie za i przeciw i
stwierdziłam że Lou mi już nic nie da mocniejszego, a mnie suszy i mam ochotę
się jeszcze napić. Zrobiłam krok do przodu i już nie było odwrotu. Poszłam z
Zaynem do ogrodu. Usiedliśmy na trawie przy basenie. Pomiędzy nami panowała
cisza, słychać było tylko muzykę dobiegającą z domu. Dziwiło mnie to że nikogo
nie było w ogrodzie. Tylko ja i Zayn. Spojrzałam na niego, właśnie upijał
kolejny łyk wódki.
- Podziel się, po to tutaj chyba
przyszłam – warknęłam jak to miałam w zwyczaju robić w pobliżu tego osobnika.
- To weź sobie – chłopak się ze
mną przedrzeźniał. Miałam ochotę stamtąd
wyjść.
- Nie to nie, załatwię sobie od
kogoś innego – prychnęłam i już miałam iść, gdyby nie to że mulat złapał mnie
za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Byłam w zbyt bliskiej odległości od
niego, wyrwałam się mu i obrzuciłam morderczym spojrzeniem. Chłopak podał mi
butelkę z trunkiem. Wzięłam duży łyk po czym podałam Zaynowi, usiedliśmy
ponownie na skraju basenu. Moczyliśmy nogi co chwile wymieniając się wódką. Gdy
opróżniliśmy całe 0,7 l byłam już nieźle wstawiona. Naszła mnie mega ochota na
to żeby popływać. Nie zaważając na to czy jestem w ubraniach czy bez wskoczyłam
bez żadnego ostrzeżenia do basenu. Mulat popatrzył na mnie dziwnie po czym sam
wskoczył i zaczęliśmy się chlapać wodą. Mieliśmy mega radochę, bawiliśmy się
jak małe dzieci. Kilka razy podtapiałam mulata, a on mi się odpłacał. Nie mam
pojęcia ile siedzieliśmy w tej wodzie ale na pewno bardzo długo.
- Jade ! – usłyszałam głośny
krzyk Maxa. Jako że byłam pod wpływem alkoholu wyskoczyłam z wody i pobiegłam,
w miarę możliwości do chłopaka. Czarny stał odwrócony do mnie tyłem i
najwyraźniej mnie szukał. Na paluszkach do niego podbiegłam i wskoczyłam mu na
plecy.
- Siemka – wykrzyczałam mu do
ucha. Chłopak się najwidoczniej przestraszył bo cały drygnął. Ah Max i jego
bojaźń. Zaśmiałam się głośno. Czarny mi zawtórował. Spojrzałam w stronę basenu,
Zayn próbował się wydostać ze zbiornika wodnego, niestety słabo mu to
wychodziło. Ja byłam pijana, ale on ? Kolejny raz zaniosłam się głośnym
śmiechem.
- Kochany pomóż mu, bo się biedak
nie wydostanie. – zeskoczyłam z chłopaka
i podbiegłam do tej niedojdy. Po chwili doszedł jakby lekko zdenerwowany Max, i
wyciągną tą kalekę z wody. Położyliśmy
się we trójkę na trawie i wpatrywaliśmy się w niebo. To znaczy ja, chłopcy
patrzyli na mnie, a raczej na moją przemoczoną koszulkę.
- Co się gapicie ? – dźgnęłam ich
w tym samym czasie w brzuch. Głośno zajęczeli i mnie jak na złość obydwaj
zaczęli łaskotać. Rzucałam się po trawie jak jakaś opętana, krzyczałam w niebogłosy
„ Pomocy Gwałcą” Ta gdzie, nikt nawet
nie zareagował. Po kilku minutach tortur wybłagałam ich żeby przestali,
zgodzili się pod jednym warunkiem. Pocałunek w policzek. Ależ mi zadanie,
pocałowałam Maxa a potem „ fuuu tą ohydę” i leżeliśmy spokojnie.
- Jade ? – przerwał cisze Zayn.
- Co ? – odwróciłam się do
chłopaka.
- Pijana jesteś, wiesz ? –
zaśmiałam się.
- Wiem, Czarny ty też –
wystawiłam mu język.
- Ej ja jestem Czarny – oburzył
się Max.
- Masz racje, Czarny –
poczochrałam go po czuprynie. Nastała
cisza. – Chwila, już wiem ! – wykrzyczałam. – Laluś ! – chłopcy spojrzeli na
mnie, po czym Max zaczął się śmiać i nie mógł przestać, natomiast Laluś się
obraził. Leżeliśmy po raz kolejny w ciszy. Nudziło mi się to więc wstałam i
poszłam w stronę domu.
- Gdzie idziesz ? – krzyknął za
mną Max.
- Się zabawić ! – od krzyczałam i
zataczając się wkroczyłam do mojego świata. Świata zabawy i muzyki. W
pomieszczeniu było co raz mniej ludzi. Próbowałam odczytać godzinę na zegarku
ale nie udawało mi się to. Zaczepiłam siedzącego w pobliżu chłopaka.
- Hej – stuknęłam go w ramie. –
Która godzina ? – uśmiechnęłam się do niego.
- Po 2:00 – obdarzył mnie
uśmiechem – Justin – wyciągnął dłoń, ale schował natychmiastowo jak zobaczył że
się do niego przytulam. Odwzajemnił uścisk.
- Jade – przywitałam się
grzecznie – Miło poznać Justin, Justin skądś kojarzę to imię. – udawałam że
myślę. – Timberlake ? – zapytałam po
chwili ciszy. Chłopak tylko pokręcił głową. Przyjrzałam się mu lepiej. Miał na
sobie czarne jeansy i szary t- shirt z nadrukiem. Grzywkę miał podwiniętą do
góry.
Nie kojarzyłam go, ale wiąż próbowałam zgadnąć. – Hartley ? – kolejne
niepowodzenie. – To może Hayward ?
- Czy wyglądam na 67 lat ? –
wybuchł niepochamowanym śmiechem.
Spiorunowałam go wzrokiem, tak więc natychmiastowo się zamknął.
- Seksowny z ciebie dziadziuś –
wytknęłam mu język, po raz kolejny zaczęliśmy się śmiać. – tak więc ?
- Bieber – powiedział dumnie.
-Aha ? – spojrzałam na niego
dziwnie.
- Tylko „ aha” ? Inna dziewczyna
by zawału dostała gdyby to usłyszała! A ty mówisz tylko „aha” ? – krzyknął
zdziwiony.
- Uważaj bo się oplujesz –
wyszczerzyłam się.
- To jest niedorzeczne ! –
zbulwersował się. – kojarzysz Justina Haywarda, starego dziadka, który ledwo co
widzi na oczy, a mnie nie kojarzysz ?
- Mówi się trudno – poruszyłam
ramionami – nie kojarzę cię. – uśmiechnęłam się miło i go wyminęłam. – dzięki
za podanie godziny! – krzyknęłam na
odchodne. Chłopak stał jak zamurowany. Co ja mu poradzę że go nie znam. Poszłam
poszukać kogoś znajomego. Szerokim łukiem omijałam Eda, jak by zobaczył mnie w
tym stanie to by mi zrobił niezłą awanturę.
Poszłam do kuchni, w której znalazłam Horana z żelkami. Wyciągnełam od niego
paczke i poszłam do Lou. Zakradałam się od tyłu, położyłam mu ręce na oczach.
- Zgadnij kto to – zapytałam ze
śmiechem.
- Wiem że to ty jędzo – zdjął
moje ręce z oczu i się odwrócił. Popatrzyłam na niego wzrokiem bazyliszka.
- Nie jestem jędzą, nie mam
długiego nosa… a może mam ? – spytałam z przerażeniem. – Krzywa też nie jestem…
a może jestem ? – wykrzyczałam – Lou, czy ja wyglądam jak Baba Jaga ? –
wybuchłam udawanym płaczem. Paskowaty nie wiedział, co ma robić. Wyciągnął
puszkę piwa i mi ją podał.
- Masz i się uspokój, nie
wyglądasz jak jędza – przytulił mnie, przejęłam od niego piwo i z uśmiechem na
twarzy wybiegłam z salonu. – Jednak jesteś jędzą, parszywą i krzywą jędzą –
wykrzyczał ze śmiechem. Biegłam w stronę ogrodu, niestety natknęłam się na
rudego.
- Jade ! – warknął. – Ile razy ci
mówiłem, masz tyle nie pić! – spojrzałam na niego lekceważącym wzrokiem i
próbowałam go wyminął. Szlag jasny by to trafił, zatarasował mi drogę.
- Znowu zaczynasz ? – uniosłam
głos. – Mam tego dość !
- Ja chce tylko dla ciebie
dobrze. – powiedział już na spokojnie. Wkurzył mnie.
- Chuj mnie obchodzi czy ty
chcesz dobrze czy źle ! Wkurwiasz mnie ! – wykrzyczałam mu w twarz,
przepychając się przez ludzi pobiegłam na górę do łazienki. Zakluczyłam drzwi i stanęłam przed lustrem.
Miałam wrażenie że zaraz napluje mi ono w twarz. Czemu ja taka jestem ? Czemu
nie mogę żyć z zgodzie z Edem. To mój jedyny brat i jedyna rodzina jaką
posiadam. Powinniśmy trzymać się razem a nie się ciągle kłócić.
Opadłam na
podłogę i nie podnosiłam się z niej przez dobrą godzinę. Parę osób dobijało się
do niej, nie obchodziło mnie to. Leżałam i nie miałam zamiaru się
podnosić.
Perspektywa Eda:
Znowu się napiła, i znowu się o
to pokłóciliśmy. Kolejny raz na mnie nawrzeszczała i miała daleko moje uwagi.
Chce tak ? To niech jej będzie. Niech upija się w trupa, od tej pory gówno mnie
to będzie obchodzić. To jej życie, jak je poprowadzi tak będzie miała. Nie mam
zamiaru jej wytyczać ścieżek po których ma chodzić. Niech się uczy na własnych
błędach. Wkurzony całą sprawą postanowiłem że czas się zbierać. Ludzi coraz
mniej, a widzę ze Tay jest zmęczona. W sumie nie tylko ona, ja też padam na
twarz. Mimo tego że przed trasą mamy miesiąc wolnego, to nie znaczy że
całkowicie się można odciąć od życia w „ lepszym” świecie. Menager ciągle wymyśla nowe wywiady i tym
podobne duperele. Tak wygląda nasza „ wolność”.
- Kochanie, idziemy już ? –
zapytałem blondynki, która rozmawiała właśnie z Demi i Niallem. Coś mi się
wydaje ze nowa para się szykuje. Co jak co ale fajnie by ze sobą wyglądali,
pasują do siebie w stu procentach.
- Tak, oczywiście. Już idziemy. –
dziewczyna pożegnała się z naszymi towarzyszami. I wyszliśmy. Jako że dzisiejszego dnia byłem niepijącym,
jak chyba zawsze, wróciliśmy samochodem. Podjechaliśmy pod mój dom i poszliśmy
od razu na górę. Taylor poszła się wykąpać, a ja zajrzałem jeszcze na twittera,
poodpisywałem fankom i się wylogowałem. Po jakimś czasie z łazienki wyszła moja
księżniczka. Wyglądała cudownie, loki które jak zawsze były pięknie ułożone,
teraz sterczały w każdą stronę, dodawało jej to uroku. Jej piżamę stanowiły
krótkie szorty i bluzka na ramiączka. Pocałowałem ją czule i poszedłem się
wykąpać. Gorąca woda oblała moje całe ciało, czułem jak cały stres dzisiejszego
dnia po mnie spływa. Wyszedłem z pod prysznica, wytarłem się założyłem czyste
bokserki i spodnie od piżamy. Kiedy wszedłem Tay już spała, położyłem się koło
niej i także zasnąłem.
Perspektywa Jade:
Ochłonęłam, właśnie tego mi było
trzeba, izolacji. Podniosłam się z płytek i spojrzałam po raz kolejny w lustro.
Wyglądałam fatalnie, oczy były całe podkrążone, makijaż mi się rozmazał.
Wyglądałam jak panda. Przemyłam twarz wodą po czym wytarłam ją ręcznikiem.
Usiadłam na wannie i uświadomiłam sobie że cały alkohol który miałam we krwi
wyparował. Nie szumiało już mi w głowie i całe szczęście że mnie nie bolała. Podniosłam
się i od kluczyłam drzwi, opuściłam łazienkę i zbiegłam na dół. W domu
pozostała tylko nieliczna liczba osób. Z tego co widziałam to tylko Louis, Max,
Lucas, Niall z jakąś dziewczyną, Liam także z dziewczyną oraz Zayn, Harry i ten
od zegarka. Wszystkich wzrok spoczął na mnie.
- Co się tak gapicie? – zapytałam
ze udawanym śmiechem. Nie chciałam psuć atmosfery, a na żarty nie miałam siły.
- Gdzieś ty była ? – podbiegł do
mnie Czarny z wyrzutami. – szukaliśmy cię !
- W łazience byłam – odparłam bez
większego entuzjazmu.
- Przez prawie dwie godziny ? –
zapytał zdziwiony Lucas.
- Może ma okres – Zaśmiał się
Louis, ale gdy tylko zobaczył mój wzrok zabrał się za polerowanie szklanek.
Usiadłam na sofie obok Nialla i
jego dziewczyny ?
- Jade – uśmiechnęłam się do
niej.
- Demi – odwzajemniła uśmiech po
czym mnie przytuliła. Przywitałam się również z dziewczyną Liama, w tym to
byłam pewna. Co chwile widać było jak się miziali.
- Jade – uściskałam dziewczynę. –
Miło poznać.
- Danielle, mi również. –
obdarzyła mnie uśmiechem. Dziewczyny były świetne, zabawne i mądre. Co do
Taylor mam takie same zdanie. Cieszę się że mogłam je poznać. Spojrzałam na
zegarek, teraz dokładnie widziałam która jest godzina, dochodziło wpół do czwartej
nad ranem. Najwidoczniej nikomu się nie chciało iść spać, bo siedzieli w
salonie i każdy robił swoje. Louis wycierał szklanki, Harry mu pomagał, Liam i
Danielle się obściskiwali, Horan i Demi rozmawiali, Max i Lucas dorwali x-boxa,
Zayn stał przy Dj –ejce. Justin wpatrywał się w ekran swojego i-phona, co
chwile podchodząc do innego z chłopaków, pytając o coś. Ja wpatrywałam się w nich nie wiedząc co robić
ze swoim życiem. W końcu postanowiłam
podejść do Zayna.
- Cześć Misiak – powiedziałam
siadając, na krześle obok. Mulat popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, coraz
więcej osób tak na mnie patrzy. Chyba jestem jakaś dziwna.
- Siema śliczna – wyszczerzył
się. Jak ja nie nienawidzę jak on to robi.
Ten chłopak tak mi działa na nerwy, ale go lubię. – Co chciałaś ?
- Nudzę się – zrobiłam smutną
minkę, popatrzył na mnie i zaczął się śmiać.
- Zaraz na coś na to poradzimy. –
ściszył muzykę. – Panie i panowie tej dziewoi się nudzi, tak więc żeby rozruszać towarzystwo zaczynamy karaoke ! – wydarł się
do mikrofonu. Zaśmiałam się, jaki z niego dureń. Wszyscy się zebrali wokoło.
Ustaliliśmy że śpiewamy piosenki różnych wykonawców. Każdy mógł sobie coś
wybrać. Ustaliliśmy skład jury: Liam,
Louis i Danielle. Pierwsza zaczęła śpiewać Demi, wybrała piosenkę The Beatles –
Let It Be, poradziła sobie z nią wspaniale.
Niestety otrzymała tylko 26 głosów bo
jak stwierdzi Lou nie wygląda jak Paul McCartney. Następny był duet Lucasa i Maxa, którzy
śpiewali Whitney Houston - I will always love you, oni także nie przypadli do
gustu Louisowi, który dał im tylko 5 punktów, powodem tak niskiej noty było to,
że Max w refrenie się nie rozpłakał, a pan z jury niestety płakał jak bóbr, tak
więc posądził Czarnego o brak uczuć, Harry zaśpiewał Coldplay – Paradise ,
dostał od paskowatego 10 punktów, bo urzekły go włosy Loczęsa. Niall postawił
na Ollego Mursa – Troublemaker, otrzymał 27 głosów przez co obraziła się na
niego Demi która miała o jeden głos mniej, Justin zaśpiewał Natalie Imbruglia –
Torn, usłyszał od Danielle same pochwały przez co został zlinczowany przez pana
Payne, Zayn długo decydował co ma zaśpiewać ale postawił na Chris Brown - With
you, jego wykon był boski, zachwycił
jury, niestety Liam był ciągle zły na Dani i wyżywał się na wszystkich tak więc
dał mulatowi jedynie 5 głosów, nadeszła moja kolej. Długo zastanawiałam się co
mam zaśpiewać, ostatnio w radiu słyszałam nową piosenkę Pink - Just Give Me A
Reason, tak więc ją zaśpiewałam. Surowe jury było podjarane że nie zaśpiewałam
rocka, ale zawiedzione ze nie usłyszało Slipknota. Wszyscy poddenerwowani
czekali na wyniki.
- Wszem i wobec ogłaszam że
zwycięzcą jest… - trzymał nas w niepewności Liam. – a nagrodę w postaci
skrzynki wódki otrzyma… - skrzynka wódki ? To jest coś. – Nagrodę otrzymuje…
- No mów już! – krzyknęliśmy zdenerwowani.
- Nagrodę otrzymuje …. Nialler ! –
wykrzyczał na całe pomieszczenie Liam.
- Przepraszam ? – zapytał blondyn
bruneta.
- Tak ?
- A czy można wymienić ta całą skrzynkę
wódki na karnet do Nando’s ? – zapytał zmieszany. Wszyscy wybuchliśmy
niepochamowanym śmiechem. Przesiedzieliśmy w salonie do rana, po kolei
odpływając w krainę morfeusza. ..
***~***
No to mamy rozdział numer 5 ! Jak
się podoba ? Mi osobiście w 70 %
<3
Dziękuje bardzo za ponad 1 320 wejść i sporo komentarzy pod ostatnim
postem! Jesteście kochane <3
Mam
prośbie jak czytasz to zostaw po sobie komentarz ! ;) Dodawajcie się do listy obserwatorów
a także podawajcie mi swoje twittery, to będę was na bieżąco informowała <3
Mam pytanie co sądzicie o wyglądzie bloga ?
Zmienić coś, tło albo nagłówek ? Jak się czyta mój blog ? Z lekkością czy nie ?
Bardzo to dla mnie ważne ! < 3 A co najważniejsze to z czyjej perspektywy chcecie
następny rozdział ? ;3 Jak widzicie dodałam nowe osoby w blogu, Jusa, Tay ,
Demi i Danielle ! Na pewno pojawi się ich jeszcze więcej ;3
Nowi bohaterowie:
Demi Lovato, 20 lat
Znana piosenkarka i aktora,
najlepsza przyjaciółka Nialla Horana z One Direction. Od jakiegoś czasu podkochuje
się w swoim przyjacielu, nie powie mu tego ponieważ boi się odrzucenia z jego strony. Jest wesołą i
żywiołową dziewczyną. W swoim życiu zaznała wielu cierpień, ale to pomogło jej
stać się silniejszą. Jej mottem życiowym jest „ Stay Strong”
Zabawny i wesoły dziewiętnastolatek, lubiący bawić się
życiem. Jest jednym z najbardziej pożądanych piosenkarzy na świecie. Kocha
szybkie samochody i adrenalinę. Nie dawno rozstał się ze swoją dziewczyną
Seleną. Jak na razie nie poszukuje partnerki, cieszy się z tego co jest tu i
teraz. Lubi się ostro zabawić, choć nie stoi to na pierwszym miejscu. Od dawna
koleguje się z chłopakami z One Direction. Jego mottem życiowym jest „Never say
Never „
Taylor Swift, 24 lata
Miła i zabawna dziewczyna. Od niedawna spotyka się z Edem
Sheeranem. Przez wiele ludzi uznawana za najgorszą, powodem jest to że często
zmienia chłopaków. Boli ją to jak ludzie ją postrzegają. Nie znają całej prawdy
o jej życiu a ją wyzywają. Wszystko co leży jej na sercu przelewa na papier.
Pomaga jej to w poradzeniu sobie z problemami. Jej najlepszą przyjaciółką jest
Selena Gomez, była dziewczyna Justina Biebera.
Danielle Peazer, 24 lata
Żywiołowa tancerka takich gwiazd jak Jessie J, Pixie Lott i Taio
Cruz. Jest bardzo miła i uczynna. Od dwóch lat spotyka się z Liamem Payne z One
Direction. Kocha go bardzo mocno. Jej największą pasją jest taniec. W
przyszłości chciałaby zostać choreografem.